piątek, 22 marca 2013

Rozdział 4



Wiadomość wstrząsnęła mną do głębi na tyle mocno, że moje podbrzusze ścisnął ból. Był tak mocny, że osunęłam się z siedziska z jękiem bólu. Czułam jakby dziecko palcami rozrywało mi brzuch lub wgryzało się we mnie. Przestraszyłam się nie na żarty. Coś działo się z moim dzieckiem, a ja nie miałam pojęcia co. Kolejna fala bólu przyniosła z sobą ogromne pragnienie nad którym nie mogłam zapanować. Kły już po chwili wbijały mi się w dziąsła, a gardło piekło niemiłosiernie.
- Damon! – jęknęłam ledwo łapiąc oddech.
Kuliłam się na podłodze miotana nasilającym się bólem, kiedy do łazienki wpadł przestraszony wampir.
- Co się dzieje?
- Krwi – powiedziałam przez zaciśnięte z bólu  usta.
Złapał mnie szybko na ręce i położył na łóżku w sypialni, by po chwili pognać po krew dla mnie. Próbowałam z całych sił zapanować nad sobą i oddychać spokojnie. Mój wzrok niechcący padł na róg pokoju w którym ciemność była jakby gęstsza. Coś mi to przypomniało, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Ból jakby zmalał ale, pozostało zabójcze pragnienie.
- Pij, proszę – powiedział Damon podając mi już otworzony woreczek krwi. Wreszcie poczułam ulgę.
- Co się stało ? – zapytał mój ukochany.
Zdolna byłam mu odpowiedzieć po opróżnieniu kolejnych dwóch woreczków dawki życia.
- W toalecie leży list…
Wampir z konsternacją wypisaną na twarzy powoli poszedł po pozostawiony przeze mnie w łazience list. Obawiałam się jego reakcji. Mógłby w przypływie emocji zrobić coś głupiego. Jednak wbrew moim obawą chłopak wyszedł spokojnie z toalety ze zgniecioną w ręku kartką. Po czym wrzucił ja do kosza i przyszedł mnie przytulić.
- Nie martw się kochanie. Nic nam nie zrobi. Zbytnio boi się Klausa.
- Mam nadzieję – odpowiedziałam czując się spokojniej.
- Co powiemy Julii?
- Nie wiem. To jest najdziwniejsze. Ma ona chronić wampira, który chce zabić nasze dziecko. Dlaczego?
- Kol wie coś czego my nie wiemy…
- Zdecydowanie. Musisz odpocząć – powiedział wampir i przykrył mnie kołdrą.
Wtuliłam się mocno w Damona, aby poczuć upragniony spokój i bezpieczeństwo. Byłam skłonna powoli oddać się w krainę Morfeusza, kiedy do pokoju wpadł Stefan.
- Przepraszam kochani, ale mamy niespodziewanego gościa.
Popatrzyliśmy na zielonookiego, a potem na siebie. Przestraszeni sytuacja, która miała wcześniej nic nie usłyszeliśmy. Powoli przy pomocy czarnowłosego wstałam z łóżka i razem zeszliśmy do salonu, w którym na fotelu siedział Elijah. Jednak jego obecność w brew pozorom aż taka dziwna niż zachowanie Julii. Skradała się z tyłu z nożem.
- Uważaj – krzyknęłam do pierwotnego, mimo że wiedziała, że ostrze nie mogło mu zrobić krzywdy. Elijah zareagował szybko. Wybił nóż z dłoni mojej siostry, a Stefan ją obezwładnił siłą zaciągając do sąsiedniego pokoju. Ja z Damonem nadal staliśmy w miejscu ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
- Czemu …? – zapytałam nieskładnie.
- Z opowiadań Klausa mogę stwierdzić, że twoja siostra jest aniołem i jak się dobrze domyślam jest stróżem Kola? – przerwał mi nagle nasz gość.
- Tak.
- Przyszedłem tu w nie do końca dobrych zamiarach względem mojego najmłodszego brata. Zapewne dlatego mnie zaatakowała – powiedział i ponownie rozsiadł się wygodnie w fotelu. Wyglądał tak dostojnie i szlachetnie, że nie mogłam oderwać od niego oczu. Klaus był niebezpieczny i przerażający, ale nigdy nie patrzył na nas jak na bandę dzieciaków. Powoli, nadal podtrzymywana przez Damona usiadłam na kanapie, a potem mój ukochany nalał odrobinę Burbona sobie i pierwotnemu.
- A więc co cię do nas sprowadza? – zapytałam.
- Jak zwykle poszukiwanie prawdy – odpowiedział za naszego gościa, przesadnie poważnym tonem, Damon. Skarciłam go wzrokiem, ale on wzruszył tylko ramionami i z uśmiechem popijał dalej alkohol.
- Brakowało mi ciebie Damonie i owszem masz rację. Poszukuje prawdy. Poszukuje przyczyny zainteresowania mojego brata osobą Twojej ukochanej.
- Zazwyczaj stałeś u boku Klausa, teraz prowadzisz własne dochodzenie? – zapytał ukochany jakby nie do końca pewny szczerości pierwotnego.
- Zawsze stoję po właściwej stronie.
- Damonie, pójdziesz po list? -  zapytałam czując się nadal nie do końca na siłach.
Chłopak od razu skinął głową i w wampirycznym tempie udał się do naszej sypialni.
Chwile mierzyliśmy się z Elijahem wzrokiem, aż poczułam się dziwnie nie na miejscu. Spuściłam głowę w oczekiwaniu powrotu czarnowłosego.
- Chciałbym jutro porozmawiać z tobą w cztery oczy – powiedział nagle spokojnie, przyciszonym głosem.
Popatrzyłam na jego twarz i nieznacznie skinęłam głową. Chciałam się zapytać czego ode mnie chce, ale nie zdążyłam, bo już po chwili stał obok nas starszy Salvatore wciskając pismo w ręce pierwotnego.
- Masz miłego braciszka – powiedział z ironią – a przynajmniej na tyle miłego, że nie zawaham się użyć kołka z białego dębu!
- Po co od razu histeryzować, Damonie. Zastanowił bym się raczej, czemu chce zabić wasze dziecko?
- A myślisz, że co robimy? – zapytał wkurzony Damon.
- Myślę, że będziemy musieli się dowiedzieć – odpowiedział pierwotny podnosząc się z fotela. – Klaus nie powinien się na razie dowiedzieć o naszej rozmowie. Nie chce śmierci, żadnego z mojego rodzeństwa – powiedział i skierował się do wyjścia.
Byłam lekko oszołomiona jego nagłą wizytą i jednocześnie nagłym wyjściem. I Czemy chce on się ze mną spotkać? Wszystko stawało się co raz dziwniejsze, ale byłam zbyt zmęczona na zastanawianie się nad tym. Pozwoliłam się zanieść do sypialni, gdzie w końcu mogłam zasnąć w objęciach ukochanego.
____________________________________________________________________
Przepraszam, że dodaje ten rozdział dopiero dziś, ale ostatnio mam co raz mniej czasu. Wygląda na to, że będę musiała zacząć dodawać nowe rozdziały co dwa tygodnie...;/ No chyba, że w święta będą pojawiać się częściej.
A teraz powiedzcie co myślicie o nowym rozdziale? 
Pozdrawiam ;*

3 komentarze:

  1. Hejka !
    ROzdział bardzo fajny i intrygujący. Ciekawe co Elijah nowego wprowadzi i jak wgl rozwinie się cała ta sytuacja... Mam nadzieję, że niedługo wyjaśni się parę spraw...
    Czekam z niecierpliwością na NN!
    Pozdrawiam i do napisania ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej c;
    Rozdział jet intrygujący. Po pierwsze nadal zastanawiam się dlaczego Kol chce zabić ich dziecko, jak na razie na nic nie wpadłam, ale mam nadzieję, że wyjaśni się to w kolejnych rozdziałach. Po drugi ta niespodziewana wizyta Elijah i propozycja pomocy. Ciągle trzymasz mnie w napięciu i niepewności co się stanie dalej, dlatego z niecierpliwością czekam na nn.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz jak najwięcej czasu na pisanie. :)
    ~Vittoria

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo właśnie, ja tez chcę wiedzieć, czemu Kol chce zabić dziecko!
    No i Elijah jak zwykle spokojny, opanowany i szlachetny... uwielbiam go! *.*
    Ciekawe, o czym chce porozmawiać z Viki.
    Dodaj następny szybko!
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń