Tej nocy spałam tak mocno, że chyba nawet wybuch bomby by mnie nie obudził. Kiedy powoli otworzyłam oczy wszystko wkoło uderzyło mnie przeróżnymi barwami, których do tej pory nie mogłam zobaczyć. Wszystko wydawało się piękniejsze niż wtedy, kiedy kładłam się spać. Mieszanka zapachów otaczającego domek lasu i deszczu koiła nerwy, odprężała. Pociągnęłam dłonią po łóżku w poszukiwaniu… Właściwie w poszukiwaniu kogo? Przecież Damon obiecał, że nie będzie spał dziś ze mną i musze stwierdzić , że po raz pierwszy rzeczywiście dotrzymał słowa. Jednak ja zamiast się cieszyć byłam zawiedzona. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pokoju. Przy drzwiach stała moja walizka i druga chyba starszego Salvatore. Podeszłam do niej i wyjęłam zwykły szary dres oraz koronkową czarną bieliznę. W końcu to arogancki wampir mnie pakował, więc nie mogło obyć się bez seksownej bielizny. Kiedy obróciłam się w stronę łazienki na chwilę zamarłam. Jak mam się tam iść kąpać skoro przez te drzwi wszystko widać?! ,, Głupia jesteś, Viki!’’ – skarciłam siebie. Przecież i tak nikogo nie ma w pokoju i nie co już w lepszym humorze weszłam pod prysznic. Rozkoszowałam się wodą spływającą po moim ciele, która zmywała ze mnie wszystkie trudy poprzedniej nocy i dnia. Po czym ubrałam się w przyszykowane wcześniej ubrania i wysuszyłam włosy. Te wszystkie czynności dawały mi namiastkę normalności, mimo że moje życie nigdy już nie będzie w pełni proste i normalne. Tak naprawdę nie wiedziałam, czy mogę wrócić do domu, bo tam zawsze ktoś może się zranić i co wtedy? Skoro krew wampira podziałała na mnie w taki sposób to w jaki zadziała ludzka? No i nie mamy nadal z Julią pojęcia jak zabić Klausa? Nie chciałam o tym myśleć! Chciałabym cieszyć się życiem, wolnością i miłością. Mieć na głowie tylko naukę i to w co ubiorę się na kolejną dyskotekę. Błagam pomóż mi Boże, bo nie wiem jak mam teraz żyć. W sumie to nie wiem czy mogę nawet prosić Najwyższego o coś skoro jestem owocem zakazanego związku.
Wtedy jak zbawienie dopłynęła do mnie słodka woń gorącej czekolady. Powoli moje zbłąkane myśli odpłynęły daleko, a ja powędrowałam za zapachem.
W salonie nikogo nie było, ale palący się ogień w kominku i zapach mojego kochanego napoju dawał mi pewność, że ktoś tu przed chwilą był. Rozejrzałam się po niewielkim pomieszczeniu i dostrzegłam lekko uchylone drzwi prowadzące do wyjścia na werandę. Po cichu skierowałam się tam.
Na schodach siedział Damon , a obok niego stały dwa kupki parującej cieczy. Wokół jego osoby unosiła się ciemna mgiełka przy końcach z metalicznym połyskiem. Z czasem kiedy się do niego zbliżałam i wchodziłam w jego bliższe otoczenie czułam na skórze jakby iskierki, które wprawiały mnie w przerażenie. Zawsze starszy Salvatore wzbudzał we mnie lęk, ale teraz po przemianie nadal to czuje. W końcu usiadłam obok niego i spojrzałam na okolicę pogrążoną w deszczu.
-Sprowadziłeś mnie tu – powiedziałam pewnym głosem.
W odpowiedzi wampir podał mi kubek czekolady.
-To co widzę wokoło twojej osoby to?
-To aura.
-Aha- odpowiedziałam jak zwykle inteligentnie.
Zapadło ciężkie milczenie, które elektryzowało powietrze wokół nas.
-Wiesz… - powiedzieliśmy jednocześnie, co wywołało u nas śmiech.
-Mów, co chciałaś powiedzieć?
-Nie, ty mów pierwszy.
-Nie, damy mają pierwszeństwo.
-Bo widzisz, ja wcale cie nie nienawidzę. Po prostu byłam bardzo zła jak zobaczyłam cie wtedy z tymi tlenionymi blondynkami, ale teraz wiem, że nie miałam prawa się złościć, bo ty mi nigdy niczego nie obiecywałeś. To ja sama sobie coś wymyśliłam.
W odpowiedzi na moje słowa wampir ciężko westchnął.
-Wampiryzm ma to do siebie, że wszystkie emocje odczuwa się dwa razy mocniej. Złość przechodzi w furię, a załamanie w rozpacz. Dlatego wtedy, gdy się pokłóciliśmy rano o moje tajemnice byłem tak zły, że musiałem to odreagować. Chciałem poczuć, że jestem silniejszy i nadal wszystko mogę. Chciałem zabić, ale po twojej wizycie nie mogłem. Zwyczajnie w świecie ja Damon Salvatore nie chciałem zabijać. Nie wiem jakim cudem, ale udało ci się mnie zmienić.
-Skoro wtedy nie zabiłeś tych dziewczyn to jakim cudem masz taką mocną aurę?
-To już dłuższa historia – powiedział z dziwnym wyrazem twarzy. Z jednej strony emanował z niego ból, a z drugiej duma.
-W sumie mamy dość dużo czasu.
- Na razie niech to zostanie moją mroczną tajemnicą – odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem.
Popatrzyłam na niego jak na wariata i popukałam się w głowę na znak jego głupoty, na co on wywrócił teatralnie oczami i roześmialiśmy się zgodnie.
-To jak się czujesz w nowym życiu? – zapytał.
-Dość dziwnie. Wszystko jest inne, wyraźniejsze. Dobrze, że przynajmniej nie płonę na słońcu jak ty.
-To tylko dlatego, ze masz w sobie odrobinę czarownicy. Ogólnie razem z swoją aniołkową siostrunią jesteście silnymi telepatkami, więc obawiam się, że możecie sterować umysłami innych.
-Czyli możemy komuś powiedzieć: idź się spal i ten pójdzie?
-Tak i na pewno zajmiemy się doskonaleniem tego daru.
-No to doskonale! Przecież w ten sposób można zniszczyć każdego nawet Klausa!
-To nie takie proste. Nawet jeśli uda wam się go zahipnotyzować to nie mamy pojęcia jaki rozkaz wydać.
Wedy do nas dołączył Stefano wraz z uśmiechnięto Julką.
-Pierwotnych można zabić tylko srebrnym sztyletem poświęconym przez czarownicę zanurzonym w prochu białego dębu – oświadczył zielonooki
-Owszem tylko, że nawet zdobywając te przedmioty jakimś totalnym cudem, to nie mamy pewności czy podziała- powiedział Damon.
-Jak to ? – zapytała moja siostra.
-Istnieje legenda, która mówi, że Klaus narodził się ze związku wampirzycy i wilkołaka przez co stał się pierwotną hybrydą. Srebro dla wilkołaków jest lekiem, a nie śmiercią.
Wszyscy wciągnęliśmy głośno powietrze.
-Więc jak można go zabić? – zapytałam.
- Prawdopodobnie tylko czarami, ale nikt nie wie jak brzmi zaklęcie i czy w ogóle istnieje.
,,I co my teraz zrobimy?’’ – usłyszałam w głowie pytanie Julki
,,Nie wiem, ale na pewno się nie poddamy!’’ – pomyślałam, mimo że sama wcale tego pewna nie byłam.
-Dlatego czeka nas dużo pracy. Musimy was nauczyć walczyć i posługiwać się mocą, ale to jutro, bo na dziś mamy coś lepszego prawda braciszku? – powiedział rozbawiony niebieskooki.
Początkowo Stefano patrzył się na brata jak na idiotę, ale potem chyba coś mu zaświtało w głowie. Uniósł zabawnie dwa razy brwi do góry i razem wybuchli śmiechem. W takich sytuacjach byli bardzo podobnie do siebie.
- To dziewczynki szykujcie się idziemy na góralską dyskotekę - krzyknął zielonooki.
-No co się tak patrzycie? Trzeba odpocząć prze ciężką pracą- powiedział Damon i uśmiechnął się jak sadysta, aż mnie ciarki przeszły. Byłam pewna, że da nam jutro ładny wycisk.
Ruszyliśmy w stronę domku kiedy usłyszeliśmy jeszcze słowa starszego Salvatore.
-Może zapolujemy razem tak jak za starych, dobrych czasów? Co ty na to Rozpruwacz?
Stefano zawarczał wściekle, co wywołało jeszcze większe rozbawienie u czarnowłosego.
-No właśnie, dlaczego on cię tak dziwnie nazywa? – zapytała Julka.
Wokoło Stefana aura nieco przybladła. No, no czeka nas ładna historyjka.
W końcu mogę was przywitać na nowym blogu! Nareszcie skończą się problemy z dodawaniem komentarzy. Mam nadzieję, że wam się tu spodoba. Pozostaje mi tylko życzyć miłego czytania i komentowania ;D
Pozdrawiam;*
Super rozdział. Góralska dyskoteka? XD Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. :3
OdpowiedzUsuńW końcu przeniosłaś blog i nie będzie już problemu z dodaniem koma ;)
OdpowiedzUsuńCo się wydarzy na dyskotece? Coś będzie między Damonem <3 a Viki ? ^^
Informuj mnie jak zawsze ;DD ;*
huhu, rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham Damona, ale jak się zmienił pod wpływem Viki O.o dobrze, dobrze szykuje się coś ;D mam nadzieję, że zajdzie coś pomiędzy nimi na tej "góralskiej dyskotece". hahha ;) Uwielbiam braci Salvatore razem, szczególnie jak się dobrze dogadują, co w tym rozdziale jest ;)
Nagłówek, Stefek i Damon <3
Z racji tego, że nie komentowałam poprzedniego rozdziału, to wow. Julia aniołkiem, Viki 'diabełkiem' xd
Czekam na nexta, może wreszcie będzie jakaś "Diki?" ;)
Całusy ;*
PS: Każdy by chciał tak wypić czekoladę z takim przystojniakiem, czy spać z nim w jednej sypialni - co mam nadzieję, niedługo tu nastąpi ;)
Ah te góralskie dyskoteki! :D Trochę o nich wiem, jednak na swojej Damona nie spotkałam. Peszek.
OdpowiedzUsuńWracając. Mam taką przypadłośc, że twoje rozdziały, jaką by miały długośc, dla mnie i tak zawsze będą za krótkie! Czuje taaaki niedosyt i napalam się od razu na następny, oczekując jakiejś gorącej sceny :D Dobra, dobra już próbuję się uspokoic.
Ciekawe dlaczego Damon ma taką mocną aurę, jeśli twierdzi, że nie schrupał tamtych telnionych blondyneczek? Następna tajemnica? Nie ryzykowałabym na jego miejscu, mając w pobliżu dwa aniołeczki, które nauczą się kierowac wampirami (może czytac w myślach tez? kto wie?)
Mam nadzieję, że Damon, nie zrobi się miętki i utrzyma swoją pozycję niebezpiecznego. Przecież gdyby swój romantyzm pomieszał ze swoim charakterkiem wyszłaby zajebista wynuchowa mieszanka! Ahhh. :D Ma się tą zrytą banię, ale ty już o tym wiesz. ;]
Pozdrawiam ;* i czekam na NN ;]