sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 21

Stefano ze zbolałą miną odwrócił się w stronę swojej dziewczyny.
-Po prostu – zaczął zmieszany – ja nie zawsze miałem w sobie tyle człowieczeństwa.
Julia na to wyznanie nie odezwała się ani słowem, czekając na to co jej chłopak powie dalej.
-Ja kochałem zabijać. To  ja tak naprawdę zmusiłem Damona do pełnej przemiany. Targała mną nienawiść do Katherine. Wyłączyłem swoje uczucia i zatraciłem się w chęci zdobycia krwi. W ten sposób otrzymałem przydomek od ludzi, którym jest ,,Rozpruwacz’’. Te czasy słabo pamiętam. Wszystko się zlewa w jedno pragnienie…. Pragnienie krwi.
-Od kiedy się całkowicie kontrolujesz? – zapytała opanowana Julka.
-Od pięćdziesięciu lat.  Wtedy to zacząłem się żywić zwierzętami.
Moja siostra podeszła do zielonookiego i ujęła jego twarz w dłonie.
-Ufam ci i wierze, że nigdy nie wrócisz do tego.
-Możesz być tego pewna – odpowiedział.
-Dobra, chodź Viki! Nie lubię takich słodkich telenowel, a dyskoteka czeka! – krzyknął zachęcająco Damon.
W sumie też uważałam, że Stefano z Julką powinni zostać sami. W końcu to ich tajemnice, więc w swoim nowym wampirycznym tempie poszłam za czarnowłosym do sypialni.
-Możesz mi wyjawić co to za ,, góralska dyskoteka ‘’, bo nie bardzo wiem jak się ubrać?
-W sumie to duży klub, w którym zamiast disco-polu grają prawdziwi górale.
W głowie pojawiło mi się światełko. Na wyjazd pakował mnie starszy Salvatore i owszem zadbał o seksowną bieliznę, ale prócz dresów nie widziałam tam nic, co mogłoby się nadawać na potańcówkę! Z przerażeniem przeszukiwałam swoją torbę.
-Błagam Damon, powiedz, że spakowałeś coś nadającego się na taka okazję!
Wampir nagle znalazł się tuż za mną i pochylił się ze mną do torby.
-Nie jestem idiotą! Zawsze wiem co zabrać.
Z zadowolona miną, wyciągną czarną, obcisłą tunikę z wyszytą na biuście i części brzucha, biała róża. Nigdy nigdzie jej nie założyłam, a kupiłam tylko za namową Julii. Sięgała mi zaledwie połowy uda i wyjątkowo za bardzo podkreślała chudość mojego ciała. Z bocznej kieszeni wydobył też czarne szpilki oraz czarną koronkową bieliznę. Na widok tego ostatniego zarumieniłam się znacznie.
Damon jednak nie zrażony moim zmieszaniem nadal obejmując mnie od tyłu szepnął kilka słów.
-W sumie, może pomóc ci w kąpieli?
-Spadaj! – wycedziłam i ruszyłam do łazienki. Dopiero zamykając je za sobą zorientowałam się jak bardzo są szklane i co wiąże się z tym, prześwitujące. Ostatecznie wycofałam się do sypialni. Wampir leżał na łóżku  podłożonymi pod głowę rękoma i spoglądał na łazienkę.
-Ykhym - odchrząknęłam znacząco - Mógłbyś opuścić ten pokój?
-Ale z jakiego to powodu? – zapytał ze zdziwieniem w głosie niebieskooki i posłał mi swój łobuzerski uśmiech. Wkurzona złapałam pierwszą lepszą poduszeczkę z łóżka i cisnęłam w wampira.
-Nie bić, nie bić. Poddaje się. Cholera zgubiłem białą flagę- i ze śmiechem wyszedł z pokoju.
Dla pewności zamknęłam sypialnie na klucz i poszłam pod prysznic.
Po godzinie byłam już ubrana, uczesana i kończyłam robić make-up. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a oczy podkreśliła kredką i tuszem. Tak wyszykowana poperfumowałam się mgiełką o zapachu lawendy i mięte. Teraz byłam gotowa wyjść do ludzi. Kiedy tylko opuściłam pokój, wcisnął się do niego Damon z taką szybkością, że o mało nie przewrócił mnie w progu.
Jednak nie to przykuło moja uwagę. Jego aura mimo zmienności nastroju, długości czasu od kiedy coś jadł, nie zmieniała się. Ciągle była czarna jak noc z srebrnymi zakończeniami. Miałam dość tajemnic, a on cały był jedną, wielka chodzącą tajemnicą. Zdegustowana przeszłam z salonu do części kuchennej, gdzie siedział Stefano z moją siostrą. Ona siedziała na blacie kuchennym a on stał przy nim. Jego ręce wędrowały po jej ciele. Nawet nie chce wiedzieć co wyrabiały ich języki. Mimo to przed moimi oczami stanęłam ja i czarnowłosy. Mimo że byłam na niego cholernie zła to nadal marzyłam o jego pocałunku i idealnym ciele. Jednak po mimo wielu podobieństw po między braćmi to jednak Stefano był tym czułym, dobrym, kochanym, a Damona…. Damon po prostu był zimnym, aroganckim, dupkiem. Powinnam to sobie w końcu wbić do tej pustej głowy!
Wtedy z sypialni wyszedł mój bóg. Po mimo tego, że jak zwykle był ubrany w czarne spodnie, czarne buty i czarną koszulę podwiniętą do połowy rąk wyglądał  nieziemsko. Dodatkowo ze swoją ciemną aurą wyglądał po prostu jak Anioł Śmierci. Z jego twarzy nie znikał łobuzerski uśmiech, a w oczach igrały niebezpieczne ogniki. Na początku nie wiedziałam co to może oznaczać, ale mina jego młodszego brata wszystko wyjaśniła. Damon był głodny, ale zawsze lubił się najpierw pobawić jedzeniem.
Przez całą drogę z buszu do cywilizacji przebyliśmy śmiejąc się z dowcipów czarnowłosego, ale moje rozbawienie było znikome. Obiecałam sobie, że nie dam mu nikogo skrzywdzić! Taka była moja myśl przewodnia wieczoru, ale gdzieś w głębi mnie kołatała się nie co inna. Czułam się źle z tym, że moje prawdziwe intencje wcale nie dotyczą ratowania niewinnych, a kierowane są zwyczajną kobiecą zazdrością.
Neonowe światłą i głośna góralska muzyka uderzyła w nas mocno od momentu, kiedy zdołaliśmy wysiąść z samochodu. Nasza zakochana para od razu ruszyła swoją ścieżką, a Damon posłał mi uśmiech mówiący ,, zabawimy się?’’ i wyciągnął do mnie rękę. Ze zdziwieniem i jednoczesnym zadowoleniem przyjęłam ją i powędrowaliśmy w stronę klubu.
W środku było dosyć tłoczno, ale bez problemu dostaliśmy się do baru. Tam niebieskooki zamówił nam po szklance Burbona i ruszył na parkiet życząc dobrej zabawy. No to chyba na tyle z miłego wieczora. Byłam rozżalona zamawiając kolejny trunek i obserwując wyzywające tańce kobiet wokół Damona. Rozumiem, że mu się nie podobam, że chce się zabawić, ale niestety wiem, że on tak naprawdę woli tylko ich krew, a one były naiwne. Na każde skinienie palcem przybiegały do niego i już po chwili wiły się w podnieceniu, ocierając o jego idealne ciało.
Nie! Wystarczy tego! Jeżeli on tak może to czemu ja nie?! Z determinacją rozejrzałam po sali, aż napotkałam parę błękitnych oczu, należąca do przystojnego blondyna, w wieku około 25 lat. Miał w sobie coś mrocznego tak jak Damon. Jego aura była ciemna jak noc, ale jego oczy mnie wzywały. Długo nie musiałam czekać na jakiś ruch z jego strony, bo już po chwili siedział obok mnie i stawiał mi drinka. Uśmiechał się łobuzersko, a moja podświadomość krzyczała ,, Nie gadaj z nim’’, jednak ja już delikatnie zakręcona pod wpływem alkoholu zignorowałam wołanie podświadomości.
-Hej! Taka ładna dziewczyna, a siedzi tu tak samotnie. Jak ci na imię? – mówił uwodzicielskim głosem patrząc mi prosto w oczy, a ręką delikatnie powiódł po moim udzie. Pod wpływem jego dotyku zadrżałam.  Idealny towar na pokazanie Damonowi gdzie jego miejsce. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Jestem Viktoria.
-Viktoria – powtórzył z wyraźnym brytyjskim akcentem – Będziesz moim Zwycięstwem? –zapytał wyciągając do mnie rękę.
Ujęłam ją i zaśmiałam się perliście. Co raz bardziej mi się podobało.
Mężczyzna delikatnie poprowadził mnie na parkiet obok Julki i Stefano. Wzrok mojej siostrzyczki wyrażał więcej niż to co usłyszałam zaraz w głowie.
,,Kto to jest i gdzie jest Damon?’’
,,Jeszcze nie wiem jak ma na imię – odpowiedziałam z dodatkiem niemego śmiechu – a Damon gzi się z jakimiś laskami. ‘’
,,Osz to frajer! Masz racje zabaw się! Ten koleś jest do tego stworzony.’’
Kiedy piosenka zmieniła się w wolniejszą, blondyn przyciągnął mnie do siebie. Położyłam moje ręce na jego ramionach. Półuśmiech nie schodził z jego twarzy. Poruszał się idealnie w tańcu, a groźba, która połyskiwała w jego oczach przyprawiała mnie o szybsze bicie serca.
-A ty jak masz na imię? – zapytałam i lekko przygryzłam dolną wargę.
- Jestem Nicolas.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego. Blondyn jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie tak, że mogłam położyć mu głowę na ramieniu.  Wtedy zauważyłam jak starszy Salvatore odsyła swoje dziewczynki i zawzięcie o czymś dyskutuje z tajemniczym gościem. Co  jakiś czas rzucał w naszą stronę złowrogim spojrzeniem. Zaśmiałam się w duszy. Udało się! Ten arogancki dupek jest zazdrosny.
-Jeśli masz ochotę to możesz mi mówić po prostu Klaus.
Rozanielona powtarzałam sobie imię mojego boga. Nagle wszystko ułożyło mi się w całość. Szarpnęłam się przerażona w tył. Jednak jego delikatny uścisk łatwo przerodził się w stalowy. Serce waliło mi jak oszalałe, a w głowie kłębiły mi się myśli o mojej przedwczesnej śmierci.
-Nie bój się. Dziś ci nic nie zrobię – szepnął mi wprost do ucha i pod wpływem szarpnięcia z tyłu odsunął się ode mnie, a ja znalazłam się w ramionach czarnowłosego. Poczułam nieopisaną ulgę.
Facet, który rozmawiał wcześniej z starszym Salvatore teraz stał obok Klausa.
-W końcu mogę was wszystkich poznać – odezwał się blond włosy mężczyzna, kiedy zaniepokojona moimi myślami Julka podeszła do nas z zielonookim.
-Tak się zastanawiam. Dlaczego wy nie możecie zakochiwać się w kimś innym, a nie wybierać same te, które potrzebuje ja?
-Nie wiem może to jakaś klątwa Salvatorów, ale byj pewien, że ich nie oddamy tak łatwo jak Katherine i Elene – powiedział z jadem w głosie czarnowłosy.
-Wystarczy Damon! Nie chcemy dziś problemów – odezwał się facet stojący obok Klausa.
-Tak masz rację bracie – powiedział blondyn – do zobaczenia niedługo, moje drogie – i odeszli.
Byłam w ciężkim szoku. Odezwać się zdołałam dopiero po dłuższej chwili.
-B-brat?
-Tak. Poznałaś Elijaha i Klausa. Jest jeszcze Kol i Rebekah – odpowiedział mi Stefano tuląc do siebie przerażoną Julkę. Z jej myśli wyczytałam, że bała się głównie o mnie.
Jak zwykle! Czy my już nie możemy spokojnie nawet odpocząć! Czułam jak emocje zaczynają ze mnie schodzić, a w oczach pojawiły się słone łzy. Pod wpływem głupiego impulsu rzuciłam się w ramiona Damona. On od razu przyciągnął mnie do siebie i bardzo mocno przytulił. Tylko tak blisko niego czułam się naprawdę bezpieczna. Po chwili odsunął mnie troszkę od siebie i wpił się delikatnie w moje usta. Zadrżałam na całym ciele i oddalam jego pocałunek.
,,Tak bardzo mi ciebie brakowało’’- pomyślałam.
,,Mnie ciebie bardziej’’ – odpowiedział w mojej głowie.
Z uśmiechem na twarzy oderwałam się od jego cudownych ust.
-Ty mnie słyszysz?
-Słyszę każdą myśl, która jest kierowana wprost do mnie – odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-To ta tajemnica?
-Mam ich dużo.
-A ja mam dużo czasu by je odkrywać – odpowiedziałam z najpiękniejszym uśmiechem na jakich było mnie stać.
W odpowiedzi Damon pociągnął mnie na parkiet. Owszem Klaus był doskonałym tancerzem, ale czarnowłosy bił go na głowę. Znów poczułam, że jesteśmy jednością i największym naszym zmartwieniem był kolejny takt muzyki, która wirowała wokół nas.
Chyba przesadziłam z zakończeniem ;/ Zdecydowanie za słodko...

4 komentarze:

  1. Kobieto, to jest cudowne ! Już mi się płakać chciało na samym końcu ;)
    Mam nadzieję, że ułoży się między Vik i Damonem :DD
    Pozdrawiam ;*!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przesadzaj! Nieczego nie przesłodziłaś! Idealnie było :D
    Kurczę wreszcie pojawił się Klaus, a jako dodatek jeszcze Elijah.
    Nie ma co, Viki musiała trafic akurat na niego. Blondyn, nie blondyn, te złowrogie spojrzenie powinno jej coś podpwiedziec, ale na szczeście nikomu nic się nie stało.
    Stefano trochę się poprawił, zaczynam go nawet lubic. Chociaż, ciągle jest słitaśny, to już nie aż tak jak wcześniej. ;D
    No to czekamy na następne spotkanie Viki i Julki z Klausem.
    Rozkręca się rozkręca. ;]
    Gdzieniegdzie miałaś jakieś literówki, ale to pryszcz. ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny ;) od razu ogarnęłam że ten tajemniczy, przystojny blondyn to Klaus ;>
    uu. wreszcie Klaus i Eljah ♥
    jak opisałaś wygląd Damona, to aż wstrzymałam oddech, tak automatycznie ;p
    końcówka rzeczywiście słodka, ale kto by tak nie chciał? Jeszcze z takim kolesiem ;) ciekawe dlaczego Damon slyszy jej mysli ...
    Damon i Viki, mam nadzieję że się ułoży... ;)
    Calusy ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. buahaha od razu poznałam Klausa ;3. Świetny rozdział ! Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń