niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 24

- Dobra! Teraz już bez żartów. Na początek musicie nauczyć się przywoływać swoją drugą naturę – powiedział władczym głosem Damon.
- Czekaj, czekaj – krzyknęła moja siostra. – Na dziś się przygotowałam – zawołała wesoło i zdjęła bluzę. Pod nią miała czarną koszulkę bez pleców, wiązaną na szyi.
- Teraz wyobraźcie sobie smakowitą, czerwoną ciecz, która spływa do waszych gardeł gasząc ukryte pragnienie. Wydobądźcie je z siebie, aby poczuć to mocniej – mówił powoli brunet.
W mojej głowie od razu pojawiło się wspomnienie poprzedniej żądzy krwi. Wszystko przybrało kolor czerwieni, a moją szczęką wstrząsną potężny ból. Węch wyostrzył się na upragnioną krew. Oszołomiona słyszałam każde uderzenie serca i cudowny szum przelewającej się w żyłach szkarłatnej substancji, każdej istoty żywej w tym lesie.
Zaabsorbowana nowym doznaniem nie zauważyłam nawet, że coś jest nie tak. Dopiero, kiedy poczułam uderzenie w twarz zrozumiałam co się dzieje. Przyciskałam do ziemi Julkę z wystawionymi kłami. Dobrze widziałam, że nie zdążyła się przemienić, bo gdyby to zrobiła nie wyczułabym w niej ludzkiej krwi.
Bracia trzymali mnie pod ręce próbując odciągnąć od zabicia własnej siostry, która w akcje desperacji jednym słowem, przyłożyła mi. Co ja najlepszego narobiłam?! Moje pożądanie krwi szybko przemieniło się w rozpacz. Kolory zaczęły powracać, a ja nie wyczuwałam już kłów w swoich ustach.
Ze łzami w oczach podnosiłam brązowooką z ziemi błagając o wybaczenie. Uspokoiłam się dopiero wtedy, kiedy przytuliła mnie do siebie.
- Nie martw się. Nic mi się nie stało – mówiła spokojnym głosem, mimo że podobnie jak ja drżała na całym ciele.
- Dobra wystarczy tego mazgajenia! Nikt nie powiedział, że będzie łatwo i kolorowo! – powiedział Damon.
Za te słowa miałam ochotę podejść do niego i uderzyć. Co on sobie wyobrażał? Do cholery! Przecież ja mało co nie zabiłam własnej siostry!
- Julia, czemu nie przemieniłaś się wtedy, kiedy prosił was o to Damon? – zapytał zielonooki.
Moja siostra po tych słowach spuściła do dołu oczy.
- Co tym razem? – zapytał zirytowany czarnowłosy.
- Mam cię już dość! – wykrzyczałam mu prosto w twarz. – Oddal się chyba, że chcesz już nie żyć?
- Słuchaj! W takim tempie to wy się nigdy nie nauczycie walczyć. Klaus zniszczy was jak zapałki!
Z wściekłości wystawiłam mu środkowy palec i podeszłam do siostry.
- Nie martw się nim. Powiedz nam co się dzieje?
- Ja po prostu jestem tchórzem. Boje się bólu.
Stefan od razu ją przytulił.
-Nie bój się, kochanie. Z każdym kolejnym razem ból się zmniejsza i zanim się obejrzysz już nie będziesz go odczuwała – pośpieszył jej z wyjaśnieniami szatyn.
Brązowooka pokiwała z determinacją głową.
Stanęłyśmy obok siebie i złapałyśmy się za ręce.
,, Na trzy’’ – powiedziałam jej w myślach.
,,Raz’’
,,Dwa’’
,,Trzy!’’
Moje myśli znów zalał obraz płynącej cieczy. Moje zmysły wariowały, ale tym razem nie pozwoliłam im nad sobą zawładnąć. Czułam jak Julka ściska mi mocno rękę, a z jej ust wydobywa się wrzask.
- Skupcie się teraz. Zapanujcie nad pragnieniem. Wyłączcie zmysł węchu tak, aby  nie czuć krwi – mówił Stefano.
Jego słowa delikatnie pokazały nam kierunek, a reszta w brew pozorom była łatwa.
Z radością rzuciłyśmy się sobie w ramiona, kiedy dotarł do nas dziwny zapach. Mieszanka słodyczy i mokrej sierści.
,, Klaus’’ – jego imię eksplodowało w moje głowie tak gwałtownie, że pod jego tonacją moja siostra lekko drgnęła. Jak na umówiony znak brązowooka wzniosła się w powietrze, a ja już po chwili wampirycznego biegu stałam obok znienawidzonej hybrydy. Z drugiej strony była też moja siostra.
- Jesteście wspaniałe! – krzyknął z entuzjazmem i zaklaskał w ręce. Bracia stali już w pozie drapieżników gotowi skoczyć na blondyna.
- Jesteś idiotą ! – powiedziała moja siostra.
- Przychodzisz tu, mimo że tylko my możemy ciebie zabić – dokończyłam myśl za Julię.
- Och doprawdy? – zapytał rozbawiony. – Nie możecie mnie dopaść bez zaklęcia. Wasze umiejętności jako wiedźm są zerowe, nie mówiąc już o tym, że zaklęcie jest w moich rękach.
- Więc czego chcesz? – zapytałam.
- Was i małego układu …
- Na czym on miałby polegać? – zapytała brązowooka.
- Paktowanie z nim to jak zaprzedanie duszy diabłu – wtrącił szatyn, jednak moja siostra machnęła tylko ręką, aby się uciszył.
Klausowi wyraźnie to się spodobało, bo nonszalancko objął nas w tali.
- Nie pozwalaj sobie – warknęłam, wcale nie będąc pewna tego co mówię. Coś w nim niewątpliwie przyciągało nas.
- A więc czego chcesz?
-Chce odzyskać rodzinę, a wy mi w tym pomożecie…
____________________________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki…
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Całuje ;*

8 komentarzy:

  1. Super <3. Jak Klaus chce je wykorzystać? Nie mogę się doczekać następnej notki :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm Klaus:D Lubię go! ;)
    Rozdział super. ;**
    PS. Jak ja Ci zazdroszcze. Dodałaś tyle notek, a ja dalej w miejscu stroje ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne. Podoba mi się sposób, w jaki wprowadziłaś Klausa. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą równie dobre, a nawet lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :). No i ten Klaus, ciekawa jestem czego od nich chcę. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!!! Bardzo podoba mi się taki pewny siebie Klaus...;)... i ta myśl Viktorii, że Klaus je jakoś przyciąga..:) Kto wie, może szykuje się nowy romansik na linii Klaus - Viktoria ???

    OdpowiedzUsuń
  6. Klaus < 3
    Fajny rozdział ; )
    u mnie nowy rozdział ;
    http://carmendante.blogspot.com/
    Życzę weny. ; ) ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ;) Damon w roli instruktora ♥
    oni się tu uczą przemiany, są jedynymi osobami, które mogą zabić Klausa... a ten jakby nigdy nic wchodzi sobie na polane z szerokim uśmiechem. Uwielbiam go :D xd
    Ciekawe jak mają mu pomóc w odzyskaniu rodziny...
    Czekam na nexta i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział :D Uwielbiam Damona! <3 A tu jest on w roli instruktora... mniam <3.<3 Czekam na nn :D
    +Zapraszam do mnie na 3 rozdział~ http://magicandblood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń