- Jak mogliście ją puścić samą na
takie spotkanie?! – krzyknęłam zatrzaskując za sobą drzwi pensjonatu. Jak mogli
być tacy bezmyślni? Kol był przecież niebezpiecznym, pierwotnym wampirem, a
Julka tylko początkującym aniołem. W przypływie wzburzenia niemal czułam
buzującą we mnie moc, której w żaden sposób nie mogłam wydobyć z siebie.
Przeklęci rodzice!
- Nie mogliśmy nic zrobić.
Rozwinęła skrzydła i odleciała informując nas krótko o spotkaniu z Kolem. Nawet
nie wiemy gdzie mogło by się odbyć – mówił roztrzęsiony Stefan.
Mój organizm chciał eksplodować.
Wytworzyć trzęsienie ziemi i ogromną wichurę, szukając jednocześnie umysłu
mojej siostry, ale nic nie mogło się ze mnie wydostać. Z nadmiaru mocy
buzującej we mnie po prostu drżałam.
- Koniec cholernych układów! Dzwonie
po Klausa – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- O jakich układach chciałabyś mi
opowiedzieć ? – usłyszeliśmy nagle głos o brytyjskim akcencie dobiegający ze
strony uchylonych drzwi. Hybryda spokojnym krokiem weszła do pensjonatu z
rękoma splecionymi za plecami – Czy coś
mnie ominęło, Victorio ?
- Co ty tu robisz? – zapytał jedynie
trzeźwo myślący Damon przesuwając się w moją stronę, jakby chcąc mnie chronić
przed pierwotnym, co było absurdalnym posunięciem, gdyż Klaus od niedawna stał się
jednym z naszych bliskich znajomych.
- Widocznie nasza dziwna więź
nadal działa, a nawet się wzmocniła. Kazałaś mi tu przyjść, moja droga –
dokończył wyjaśnienia, widząc moja zdziwioną minę.
- Przecież nasze poprzednie dziwne
przyciąganie skończyło się już przed śmiercią Esther!
- Nie to było coś innego. Tym
razem słyszałem twoje słowa w głowie.
- Ja nie mogę korzystać z mocy
prawda? – zapytałam lekko zdezorientowana.
- Moc nadal jest w tobie i zawsze
tam pozostanie. Musisz po prostu nauczyć się ją wydobyć z siebie – odpowiedział
spokojnie Klaus.
- Musimy szybko odnaleźć Julię. Wiesz
jak mogłabym to zrobić ?
- Potrzebujesz krwi osoby związanej
z nią, mapy i małego zaklęcia…
- Które dokładnie zna Bonnie i
chętnie ci pomoże – przerwał mu Damon.
- Stefan i Damon zajmą się sprowadzeniem
tu Bennettówny, a ty moja droga wyjaśnisz mi co tu się dzieje.
Posłusznie skinęłam głową. Nie
mogłam się sprzeciwiać pierwotnemu jako zwykły wampir. Pierwszy raz od momentu,
kiedy rodzice teoretycznie odebrali nam moc poczułam się bez niej całkowicie
bezsilna. Odczekałam chwilę, aż bracia Salvatore wyjdą z domu, żebym mogła
spokojnie rozpocząć opowieść.
- Klaus, tylko proszę, nie
denerwuj się – powiedziałam błagalnie. Na co on posłał mi uspokajający uśmiech
i rozsiadł się wygodnie w fotelu, w którym w nocy zasiadał Elijah.
-Julia po odebraniu mocy …
- Moc nie została wam odebrana. Ona nadal w was jest, tylko
że zamknieta – przerwał mi Nick.
- Julia od tego momentu stała się bardziej aniołem –
kontynuowałam zirytowana – i otrzymała swojego pierwszego podopiecznego.
- To chyba dobrze?
- Owszem, gdyby nie był nim twój najmłodszy brat.
- Żartujesz? – zapytał śmiejąc się – Tym miałem się wkurzyć?
-Kol chce zabić moje dziecko, a Julka jako jego anioł stanie
po jego stronie – dokończyłam w końcu
swoje opowiadanie.
Pierwotny nagle przestał się śmiać, a jego mina wyrażała
tylko chęć mordu, tylko nie miałam pewności czy mnie czy swojego brata chce
zabić.
- Ja nie chce skrzywdzić twojego brata, dlatego Elijah nie
kazał nic ci mówić. My chcemy się dowiedzieć, czemu chce zabić moje dziecko –
powiedziałam na obronę oplatając rękoma brzuch i cofając się do tyłu.
-Nikt – powiedział idąc w moja stronę – ale to nikt, nie
skrzywdzi ciebie, ani Julii – wycharczał, a z mojego serca spadł kamień. W
przypływie emocji przytuliłam się do niego.
- Zawsze będziecie mieć u mnie dług wdzięczności i nie pozwolę
was skrzywdzić – powiedział także mnie przytulając.
- Ale nie chce żebyś stracił resztę swojej prawdziwej
rodziny.
- Nie stracę…
- A więc co zrobisz? – zapytałam odsuwając się od niego.
- Najpierw wyjaśnimy sprawę, a potem… cóż nadal mam
sztylety.
Chciałam już zaprzeczyć i poprosić o inne rozwiązanie sytuacji,
ale właśnie od pensjonatu wrócili bracia z Bonnie, która posłała nieprzyjazne
spojrzenie pierwotnemu, ale na szczęście bez przeszkód zgodziła się pomóc
odnaleźć Julię.
Rozwinęła dużą mapę Mystic Falls i jej okolic po czym
zraniła mnie w palec tak by kilka kropel skapnęło na papier, po czym trzymając mnie
za ręce zaczęła mówić skąp likowane zaklęcie , które po chwili zaczęłam powtarzać
razem z nią. Moc zebrała się w moim podbrzuszu po czym swobodnie skierowała się
do rok, aby przepłynąć w stronę Bonnie. Wiedźma nagle skamieniała, a po chwili
została odepchnięta w przeciwną stronę pokoju. Wszyscy spoglądali na mnie ze
zdziwieniem.
- Ja nie chciałam… - powiedziałam przerażona. Coś lepkiego i
zimnego delikatnie masowało moje ciało najszczelniej oplatając mój brzuch.
Czułam się odprężona i jedyne co mnie martwiło to odrzucona kawałek dalej
Bonnie, która z pomocą Stefana powoli podnosiła się z ziemi.
- Nie o to chodzi, kochanie – powiedział Damon.
- A o co?
- Powoli spójrz na siebie i nie krzycz – powiedział spokojnie
podchodząc do mnie.
Zaniepokojona powoli spuściłam wzrok na swój brzuch. Na początku
nie byłam pewna tego co widze. Dopiero potem zrozumiałam, że otaczają mnie
czarne macki Ciemności, o której mówił Elijah. Jednak nie czułam paniki. Damon
powoli podszedł do mnie i otoczył mnie ramieniem. Ciemność od razu przyjęła go
z otwartymi rękoma.
- Dziwne – szepnął mój ukochany – Nie krzywdzą nas. One
zawsze staraj a się wywołać ból – mówił myśląc na głos.
Dopiero po chwili w jego niebieskich oczach pojawiły się iskierki
zrozumienia.
- Spokojnie moje drogie Cienie. Dziecko jest bezpieczne – a ciemność
zaczęła się cofać.
__________________________________________________________________
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale miałam dużo pracy w przygotowywaniu swojej imprezy osiemnastkowej. Tak, stałam się w końcu pełnoletnim obywatelem tego kraju ;)
Muszę się pochwalić, że otrzymałam od mojej koleżanki piękny portret Damona, który od dziś wisi nad moim łóżkiem ;D Jeszcze raz wielkie dzięki Ewelinko ;*
Zapraszam do komentowania ;)
Na początku chcę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia z okazji pełnego wkroczenia w ten nasz cudownie popaprany świat dorosłości.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest cholernie dobre.Każdy rozdział czytam z lekkim podnieceniem,oczekując co się też wydarzy.Piszesz przejrzyście i w taki sposób,że naprawdę nie można się doczekać kolejnego rozdziału.Życzę weny Kochana i mam nadzieję,że kolejny rozdział ukaże się już nie długo.
Pozdrawiam:)) Damonka
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ,spełnienia najskrytszych marzeń a rozdział wspaniały pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż chcę taki portret! :D
OdpowiedzUsuńNo, rozdział świetny:) Viki i ciemność? Jakoś ... hm?
Nie wiem co mam napisać. Jest to intrygujące, ciekawe i z pewnością wiele jeszcze wymyślisz! Tak więc, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
Pozdrawiam ;*
"Elena ustała w progu nie pewnie. Zerknęła na Elijah, który siedział z wyciągniętymi nogami przed sobą. Ręce miał utkwione w kieszeniach spodni. On także spojrzał na nią. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. (...) - Powiedz co przede mną zataiłeś! - zdenerwowała się nagle. Elijah przymrużył oczy, wydawało się, że nie miał pojęcia o czym mówiła dziewczyna.
OdpowiedzUsuń- Obawiam się, że nie rozumiem - powiedział przeciągając sylaby.
- Dlaczego gdy powiedziałam ci wiadomość od Lois, ty zainteresowałeś się Damonem?! - pokazała głową na leżącego Salvatore'a. Elijah opuścił dotychczas utkwiony w nią wzrok."
Zapraszam na najnowszy rozdział opowiadania o tematyce TVD!
darkest-dream.blogspot.com