niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 29

Śpiąc ciągle śniłam o mocnych ramionach Damona, jego ironicznym uśmiechu, a nawet zgryźliwych uwagach. Przynajmniej przez ten czas mogłam czuć się znów szczęśliwa, ale moment pobudki bolał niemal fizycznie. Wszystko wracało ogromną falą do mojego zmęczonego organizmu.
- Viktoria! Wstań proszę – powiedział Nick.
- O co chodzi? – powiedziałam rozgoryczonym i zaspanym głosem.
- Kupiłem ci test ciążowy. Pomyślałem, że nie chcesz go robić w domu…
- Tak, masz racje.
- Chodź do stacyjnej toalety – mówiąc to pomógł mi wysiąść.
Z każdym kolejnym krokiem żołądek unosił mi się do gardła, a serce przyśpieszyło. Gdzieś wewnątrz mnie miałam pewność, że jestem w ciąży, ale nadal miałam nadzieję, że nie. Wiedziałam, że mieszkając  w maleńkim miasteczku będę skazana na odrzucenie z powodu mojego młodego wieku, a do tego braku ojca dziecka.
Przed wejściem Klaus podał mi test i delikatnie ścisnął mi ramie dodając otuchy. Naprawdę byłam mu za to wdzięczna.
- Jeśli chcesz obudzę Julię? – zapytał.
- Nie. Dajmy jej się wyspać.
Wzięłam głęboki wdech i szybko weszłam do środka. Chciałam mieć już to za sobą. Kiedy wykonałam test i czekałam na wynik chodziłam po małej toalecie z dużą szybkością. Całe moje ciało drżało w oczekiwaniu. To były najdłuższe minuty w moim życiu.
Kiedy miałam pewność, że wynik już się pojawił nie byłam w stanie tam spojrzeć. Byłam przerażona. Od wyniku zależała cała moja przyszłość.
Uchyliłam delikatnie drzwi mając pewność, że czeka tam na mnie pierwotny. Delikatnie wślizgnął się do środka.
- Błagam Klaus. Sprawdź za mnie wynik.
Blondyn skinął głową i podszedł do umywalki, po czym spuścił głowę. Z moich oczu popłynęły łzy bezradności. Nick odwrócił się do mnie i porwał w ramiona mocno przytulając.
- Gratuluje przyszłej mamie – powiedział, a ja wybuchłam jeszcze większym płaczem.
- Ćśśś… Pomogę ci. Musisz być teraz silna. Dla dziecka – powiedział dotykając mojego brzucha.
Miał rację. Zrobię wszystko dla mojego maleństwa. Najpierw zabijemy pierwotną czarownice, a potem zajmę się sobą i dzieckiem.
- Dziękuje. Masz rację – mówiąc to otarłam łzy. – Jak daleko od miasteczka jesteśmy.
- Jakieś dwie godziny drogi.
- Ok. To ruszajmy.
Reszta drogi upłynęła mi na sprowadzeniu na twarz maski szczęścia. Nie chciałam martwić rodziców. Jeszcze nie teraz.
- ,,Powiesz Damonowi?’’ – usłyszałam nieme pytanie Julki.
- ,, Nie!’’ – warknęłam.
- ,, Niech będzie jak chcesz. Zawsze będę przy tobie ‘’
- ,, Dziękuję, siostrzyczko ‘’
Wtedy wreszcie dotarliśmy do domu. Klaus pomógł mi wnieść torbę podróżną do domu i przedstawił się rodzicom jako mój nowy przyjaciel z sanatorium. Oboje byli nim zachwyceni, mimo że twierdził, że nie użył na nich perswazji. Powiedziałam im tylko, że się świetnie tam bawiłam i że już dobrze się czuję. Tylko Michał patrzył na nas dziwnym wzrokiem, jakby nie co z obawą, albo zdziwieniem. Jednak nie miałam siły tego sprawdzać. Może tylko mi się wydawało.
Jak tylko wampir opuścił nasze towarzystwo pomaszerowałam do siebie do pokoju i położyłam się spać. Rozkoszowałam się zapachem domu, dzieciństwa, które było wesołe i beztroskie. Tak mi teraz tego brakowało.
Na balkonie znów dojrzałam dużego kruka, jak wtedy, gdy poznałam Damona. Tylko, że tym razem to nie mógł być on. Pewnie wraz z Stefanem zabijali kolejnych niewinnych ludzi gdzieś w Zakopanym.
Zmęczona podróżą oddałam się znów w objęcia Morfeusza.

Damon
Musieliśmy wrócić do miasteczka wraz z Klausem i resztą. W końcu my także podpisaliśmy z nim cyrograf, ale czy tylko o to nam chodzi? Łudzimy się, że czeka tu nas wspaniała przygoda podczas wali z matką pierwotnych, ale tak naprawdę gdzieś w środku wiemy, że wróciliśmy chronić podczas walki Viktorie i Julię. Jesteśmy totalnie popieprzeni. Powinniśmy je nienawidzić! Co ja tu robie u niej na balkonie? Czemu się jej przyglądam ? Wkurzony na siebie rozwinąłem swoje czarne skrzydła i uniosłem się w ciemną noc. Uczucie wolności uderzyło mi do głowy, spychając inne uczucia na dalszy plan. Namierzyłem swoją kolejna ofiarę.
Usiadłem na drzewie i zmieniłem swoją postać z kruczej w ludzką. Tuż pod drzewem stała rudowłosa dziewczyna. Płakała. Szybkim i zgrabnym ruchem zsunąłem się z drzewa.
- Czemu płaczesz? – zapytałem smutnym, ale uwodzicielskim głosem.
Dziewczyna lekko drgnęła i uniosła na mnie wzrok. Lekko otworzyła usta przyglądając się mojej urodzie. Tak, tak wiem, że jestem przystojny. Powoli zbliżyłem się do niej i otarłem dłonią łzy.
Z uśmiechem zauważyłem, że zadrżała. Nie była wstanie wydobyć z siebie głosu.
Pochyliłem się i musnąłem jej usta, aby później szybko wgryźć się w jej szyję. Nocną ciszę rozdarł jej wrzask przepełniony przerażeniem. Całym sobą pochłaniałem jej strach i smak krwi.
Osuszyłem jej ciało do ostatniej kropli, aby potem je odrzucić od siebie.
Wtedy usłyszałem za sobą brawa, a następnie ten denerwujący brytyjski akcent.
- Och jak mi brakowało złego Damona – powiedział rozbawiony.
Warknąłem ostrzegawczo.
- Nie interesują mnie twoje osobiste bóle. Masz tylko pojawić się podczas bitwy i pomóc. Zawarliśmy pokój i nie radze go zrywać.
- Gdzież bym śmiał opuścić takie przedstawienie. Ciekawe czy twoja mamusia zabije najpierw ciebie, czy twoje uległe dziewczynki?
- Nawet nie wiesz o czym mówisz chłopcze  - powiedział poklepując mnie po ramieniu.
Miałem ochotę temu gadowi urwać głowę, ale wiedziałem, że nie mam z nim szans.
- Jutro o 19:00 tu na polanie – powiedział i zaczął się oddalać.
- Skąd masz pewność, że się pojawimy z bratem? Może staniemy po stronie twojej matki? Ufasz nam ? – zapytałem rozbawiony.
- Ufam tylko sobie, ale wiem, że nie chciałbyś, żeby twojej dziewczynce coś się stało – powiedział i zniknął.
_________________________________________________________________________
W końcu coś udało mi się napisać. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Czytajcie i komentujcie.
Pozdrawiam ;*

12 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Jestem ciekawa jak to będzie z tą ciążą dziewczyny. Powie w końcu Damonowi? Może w tej walce zostanie ranna i w tedy mu powie? Klaus i te jego intrygi :D. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że Klaus powie Damonowi o ciąży :)
    Rozdział świetny, jak zresztą każdy inny. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz myslalam ze Damon wejdzie do Viktori :)
    Rodzial swietny i mam pytanko kiedy bedzie nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  4. dzieki prosze zebys dodala go do 26 grudnia bo potem wyjezdzam a chcialabym go przeczytac przed swietami :D

    OdpowiedzUsuń
  5. cuuuuudooooo *.*
    Normalnie kocham takiego Damona :D Ale blagam jednak, żeby pomógł Vik :D
    Czekam na nn i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorki pomylilo mi sie czy mozesz dodac nastepny rozdzial do 21 grudnia bo potem wyjezdzam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się ale muszę też coś dodać na ten drugi blog ;)

      Usuń
  7. Ale świetny rozdział!!! Ta ciąża i zły Damon...;) Błagam dodaj kolejny rozdział szybko!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. cudnie! Damon pod każdą postacią wspaniały, ale niech wraca do Wiki! Urodzi się little Salvadore <3 oo. *.*
    Czekam na nexta ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Och czekam, aż Damon i Viktoria wrócą do siebie. W końcu będą mieli razem dziecko. Ja zawsze zajebisty rozdział.
    PS. na http://just-love-me-4ever.bloog.pl/ dodałam nowy rozdział. :)
    Pozdrawiam:*
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie komentowałam tamtych rozdziałłów ale jak ci już mówiłam piszesz świettnnnnniiiiiieeeee:***Daj mi znać na gg jak dodasz nn:**k

    OdpowiedzUsuń