W ciszy ruszyliśmy w stronę
polany Tylko co jakiś czas było słychać głośne pohukiwanie sowy. Każdy z nas
starał się skupić na wyznaczonym nam zadaniu, ale tak naprawdę tylko ode mnie i
Julii zależało powodzenie akcji.
,, Damy radę’’ – powtarzałam w
koło jak mantrę. Sił dodawało mi także to, że miałam dla kogo walczyć. Zrobię
wszystko dla mojego ukochanego i naszego dziecka! Teraz kiedy dał mi nadzieję
łapiąc mnie za rękę, na pewno się nie poddam.
Z każdym krokiem atmosfera
tężała, a w odpowiedzi na nią nasza moc pęczniała i gromadziła się w naszych
ciałach. Niemal widzialne iskry przeskakiwały między mną i brązowooką. Zmysły
się wyostrzyły i już wiedziałyśmy, że instynkt bierze nad nami górę. Strach
powoli opuszczał moje ciało, a jego miejsce zajęło uczucie ekscytacji.
Skinęłam krótko w stronę braci,
którzy dzięki swoim wampirycznym mocom okryli nas grubą warstwą mgły. Atmosfera
tajemniczości i wyczekiwania jeszcze bardziej pobudziła moją moc. Dziecko
niespokojnie poruszało się w moim łonie, mimo że było na to o wiele za
wcześnie.
,,Nie wierć się maleństwo, bo
mamusia znów z głodnieje i co wtedy?’’- myślałam powstrzymując chęć dotknięcia
i pogłaskania brzucha. Cholera! Co ja robię! Nie mogę tak otwarcie o… tym
myśleć! Nie wiem na ile Damon umie mi odczytać myśli.
W końcu wkroczyliśmy na dużą
polanę otoczoną gęstym lasem. Była oddalona znacznie od miasteczka, żeby
przypadkowi ludzie nie mogli się tu pojawić. Księżyc powoli zmierzał do szczytu
nieboskłonu oświetlając nasz biały kokon powstały z mgły, swoim srebrnym
światłem. Z zewnątrz musiało to niesamowicie wyglądać.
Klaus rozglądał się czujnie
próbując wyczuć swoją matkę, a ja walczyłam z chęcią przemiany w moje drugie,
wampirze ja. Na szczęście Esther nie kazała nam długo na siebie czekać. Jak
tylko jasna satelita znalazła się tuż nas nami z lasu wyłoniła się piękna i
dostojna, blond włosa kobieta ubrana w lnianą suknie to kostek. Wtedy mgła
otaczająca nas zaczęła powoli opadać na ziemię odsłaniając najpierw Pawła,
potem nas, a na końcu Niklausa. W tym samym czasie z lasu wyłonili się słudzy
pierwotnej czarownicy dzierżąc na plecach groźne, majestatyczne, czarne
skrzydła.
Blondynka uniosła dumnie ręce
pokazując na wszystkich swoich podopiecznych, aby potem spojrzeć z pogardą na
Pawła. Wtedy hybryda powolnym krokiem podszedł do nas i stanął między mną, a
Julią. Jak na zawołanie nasz strażnik nocy odwrócił się i wykonał głęboki ukłon
dokładając zwiniętą pięść do piersi. Od razu z jego placów wydobyły się piękne
skrzydła, które lśniły w świetle księżyca. Po krótkiej prezentacji usunął się
na bok odsłaniając nam widok na wkurzoną twarz matki pierwotnych.
- Witaj, matko – odezwał się w
końcu pewny siebie Klaus.
- Witaj, ukochany synu! –
krzyknęła wesoło – Czemu chciałeś mnie widzieć?
- Cóż, chciałbym odzyskać swoją
rodzinę.
- Oh… Czujesz się samotny? –
powiedziała z udawanym smutkiem.
- Z moimi przyjaciółmi?
Oczywiście, że nie, ale rodzina to jednak rodzina… - odpowiedział spokojnie.
- Niklausie, znasz mój warunek.
Zwrócę wolność twojemu rodzeństwu, kiedy ty złożysz w moje ręce swoje już zbyt
długie życie.
- Oh doprawdy? Według mnie to nie
co inaczej wygląda. Moje rodzeństwo odzyska wolność po twojej śmierci –
powiedział głosem pełnym jadu.
- Synku, ile razy już próbowałeś
mnie zabić? – zaśmiała się gorzko Esther.
- Owszem, ale do tej pory nie
miałem TAKICH przyjaciół – powiedział, dumnie unosząc dłonie.
Jego matka powoli zmierzyła nas
spokojnym wzrokiem, próbując odczytać naszą prawdziwą naturę. Dzięki temu, że
nadal nie zmieniłam się w wampira wyglądałam i pachniałam jak człowiek.
- Odeślij tych biednych ludzi do
domu. Załatwimy to w wąskim gronie paranormalnych osób. Kogo my tu mamy? Bracia
Salvatore! Stęskniłam się za wami! Nawet was polubiłam, więc pozwolę wam teraz
odejść spokojnie.
- Oh my też tęskniliśmy na tyle
mocno, że znów opracowaliśmy plan jak cię zabić – powiedział sarkastycznie
Damon – Bo wiesz nie mam ochoty umierać zaraz po twoim synalku.
W tedy Matylda, Blanka, Jan, Arek
i Paweł otoczyli nas wokół dając w ten sposób znać, że będą walczyć w naszej obronie.
- Jak widzisz nie mam nad nikim
kontroli – powiedział niemal radośnie pierwotny.
- Nie! To nie możliwe! Ty nie
możesz mieć przyjaciół! – krzyczała rozwścieczona Esther.
- Ma nie tylko przyjaciół, ale
także nas – powiedziałam spokojnie.
- Mamo, poznaj, to Viktoria i
Julia Pendragon.
W odpowiedzi uwolniłyśmy swoje
prawdziwe natury. Moje kły ukazały się w pełnej okazałości podobnie jak białe
skrzydła mojej siostry. Odetchnęłam pełną piersią uwalniając swoją ekscytacją.
Złapałyśmy się szybko za ręce,
aby zablokować moc pierwotnej wiedźmy, gdyż ze złości zaczęła rzucać zaklęciami
w naszą stronę.
- W imię pradawnej mocy, która
złączyła nasze życie więzią krwi i miłości, rozkazujemy żywiołom nie czynić
krzywdy wszystkim których kochamy i szanujemy.
Jak na zawołanie ogromna jakby
mydlana bańka otoczyła nas wszystkich chroniąc przed magią Esther, która zawyła
ze złości.
- Zabijcie ich – krzyknęła na
swoich strażników.
Bracia i Paweł rzucili się do
przodu chroniąc ludzi, którzy przyjmowali już osłabionych wrogów.
- ,,Teraz wszystko w naszych
rękach’’ – usłyszałam podekscytowany głos Julii w głowie.
Kiwnęłam głową na znak, żebyśmy
zaczynały i od tej pory rozpętało się piekło.
Nasi przyjaciele zabijali jak w
amoku wszystkich strażników. Klaus uniósł między nami srebrny sztylet potrzebny
do zabicia wiedźmy. Z każdym naszym słowem wiatr wzmagał się zagłuszając
odgłosy walki. Z naszych ust wydobywały się proste słowa zabierające siły
Esther.
- Co czas rozpoczął, niech czas
zatrzyma.
Jasny sztylet jej serce
przeszyje,
A co stworzyła niech dalej żyje.
Dzień ją zrodził,
A noc zabije!
Kiedy sztylet powoli zaczynał
świecić własnym światłem Esther wyciągnęła ostatnią swoja deskę ratunku.
Z pobliskich krzaków wyciągnęła
poranionego i brudnego Michała-mojego brata. Poczułam, że tracę grunt pod
stopami.
- Nie – wrzasnęłam, aż ziemia
zadrżała.
- Skup się na zaklęciu, bo
inaczej ona go zabije – syknął wściekle Klaus.
Z moich czarnych oczu popłynęły
krwawe łzy, ale wróciłam do wypowiadania zaklęcia z podwójną siłą. Wiatr
otoczył nas i uniósł nad ziemię. W tej samej chwili sztylet zaświecił jak
spadająca gwiazda, a Damon wyszedł z ochronnej bańki. Szarpnął mojego brata i
zakrył go własnym ciałem. Jego pierś została przeszyta drewnianym kołkiem
przeznaczonym na mojego brata.
Czarnowłosy zakołysał się i upadł
na ziemię, a nas wiatr opuścił na ziemię. Niklaus jednym susem znalazł się obok
Esther. Srebrne ostrze szybko zanurzyło się w jej ciele.
Biegiem rzuciłam się do mojego
ukochanego. Już z daleka dostrzegłam, że coś jest nie tak. Jego czarna aura
migała powoli ustępując chłodnej stalowej otoczce. Szybkim ruchem wyrwałam
kołek z jego serca.
- Damon! Słyszysz mnie?! Powiedz
coś! – krzyczałam.
- On umiera –
powiedział zapłakany Stefan.
- Nie! Nie! Ja
go potrzebuje! Nasze dziecko go potrzebuje! – powiedziałam kładąc głowę ciele
Damona.
Jego oddech
ustawał, aż w końcu… zniknął… Tylko zimne źrenice wpatrywały się we mnie bez życia.
_____________________________________________________________
Cóż mogę powiedzieć? Skoro tak mnie prosicie pojawi się druga część tego opowiadania...
Mam nadzieję, że za ten rozdział mnie nie pozabijacie xD
Pozdrawiam ;*
CZYTAM=KOMENTUJE ;)
Rozdział jest rewelacyjny, tylko.... JAK MOGŁAŚ ZABIĆ DAMONA?! Och, po prostu myślałam, że się przewrócę kiedy przeczytałam końcówkę. Błagam, dodaj kolejny rozdział szybko!!!:)
OdpowiedzUsuńJakbym nie wiedziała, co zamierzasz, to normalnie bym Cię zabiła chyba!
OdpowiedzUsuńJak wyżej, rozdział rewelacyjny i tylko czekać na ciąg dalszy! Błagam, dodaj go szybko!
Pozdrawiam ;*
Coś ty zrobiła z Damonem?! Jak mogłas? ;D
OdpowiedzUsuńRozdział jeden z lepszych ;D Po prostu świetny ;D
Dodaj kolejny szybko ;D
Nie no jak mogłaś zabić Damona mam nadzieje że jakoś może przeżyje... Piszzzz dalejj to opowiadanie jest extra !!!!!!!
OdpowiedzUsuńCiekawe, co teraz z Damonem. Skoro będzie kolejna część, to nie mógł umrzeć :)
OdpowiedzUsuńRozdział jeden z najlepszych. Czytałam bez oderwania wzroku od monitora.
Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny. Weny.
Z radością informuję, że zostałaś nominowana u mnie na Liebster Award. Więcej infomacji na http://you-will-be-mine-again.blogspot.com/. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award, gratuluję, pytania u mnie ;)
OdpowiedzUsuń