piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 33



W ciszy ruszyliśmy w stronę polany Tylko co jakiś czas było słychać głośne pohukiwanie sowy. Każdy z nas starał się skupić na wyznaczonym nam zadaniu, ale tak naprawdę tylko ode mnie i Julii zależało powodzenie akcji.
,, Damy radę’’ – powtarzałam w koło jak mantrę. Sił dodawało mi także to, że miałam dla kogo walczyć. Zrobię wszystko dla mojego ukochanego i naszego dziecka! Teraz kiedy dał mi nadzieję łapiąc mnie za rękę, na pewno się nie poddam.
Z każdym krokiem atmosfera tężała, a w odpowiedzi na nią nasza moc pęczniała i gromadziła się w naszych ciałach. Niemal widzialne iskry przeskakiwały między mną i brązowooką. Zmysły się wyostrzyły i już wiedziałyśmy, że instynkt bierze nad nami górę. Strach powoli opuszczał moje ciało, a jego miejsce zajęło uczucie ekscytacji.
Skinęłam krótko w stronę braci, którzy dzięki swoim wampirycznym mocom okryli nas grubą warstwą mgły. Atmosfera tajemniczości i wyczekiwania jeszcze bardziej pobudziła moją moc. Dziecko niespokojnie poruszało się w moim łonie, mimo że było na to o wiele za wcześnie.
,,Nie wierć się maleństwo, bo mamusia znów z głodnieje i co wtedy?’’- myślałam powstrzymując chęć dotknięcia i pogłaskania brzucha. Cholera! Co ja robię! Nie mogę tak otwarcie o… tym myśleć! Nie wiem na ile Damon umie mi odczytać myśli.
W końcu wkroczyliśmy na dużą polanę otoczoną gęstym lasem. Była oddalona znacznie od miasteczka, żeby przypadkowi ludzie nie mogli się tu pojawić. Księżyc powoli zmierzał do szczytu nieboskłonu oświetlając nasz biały kokon powstały z mgły, swoim srebrnym światłem. Z zewnątrz musiało to niesamowicie wyglądać.
Klaus rozglądał się czujnie próbując wyczuć swoją matkę, a ja walczyłam z chęcią przemiany w moje drugie, wampirze ja. Na szczęście Esther nie kazała nam długo na siebie czekać. Jak tylko jasna satelita znalazła się tuż nas nami z lasu wyłoniła się piękna i dostojna, blond włosa kobieta ubrana w lnianą suknie to kostek. Wtedy mgła otaczająca nas zaczęła powoli opadać na ziemię odsłaniając najpierw Pawła, potem nas, a na końcu Niklausa. W tym samym czasie z lasu wyłonili się słudzy pierwotnej czarownicy dzierżąc na plecach groźne, majestatyczne, czarne skrzydła.
Blondynka uniosła dumnie ręce pokazując na wszystkich swoich podopiecznych, aby potem spojrzeć z pogardą na Pawła. Wtedy hybryda powolnym krokiem podszedł do nas i stanął między mną, a Julią. Jak na zawołanie nasz strażnik nocy odwrócił się i wykonał głęboki ukłon dokładając zwiniętą pięść do piersi. Od razu z jego placów wydobyły się piękne skrzydła, które lśniły w świetle księżyca. Po krótkiej prezentacji usunął się na bok odsłaniając nam widok na wkurzoną twarz matki pierwotnych.
- Witaj, matko – odezwał się w końcu pewny siebie Klaus.
- Witaj, ukochany synu! – krzyknęła wesoło – Czemu chciałeś mnie widzieć?
- Cóż, chciałbym odzyskać swoją rodzinę.
- Oh… Czujesz się samotny? – powiedziała z udawanym smutkiem.
- Z moimi przyjaciółmi? Oczywiście, że nie, ale rodzina to jednak rodzina… - odpowiedział spokojnie.
- Niklausie, znasz mój warunek. Zwrócę wolność twojemu rodzeństwu, kiedy ty złożysz w moje ręce swoje już zbyt długie życie.
- Oh doprawdy? Według mnie to nie co inaczej wygląda. Moje rodzeństwo odzyska wolność po twojej śmierci – powiedział głosem pełnym jadu.
- Synku, ile razy już próbowałeś mnie zabić? – zaśmiała się gorzko Esther.
- Owszem, ale do tej pory nie miałem TAKICH przyjaciół – powiedział, dumnie unosząc dłonie.
Jego matka powoli zmierzyła nas spokojnym wzrokiem, próbując odczytać naszą prawdziwą naturę. Dzięki temu, że nadal nie zmieniłam się w wampira wyglądałam i pachniałam jak człowiek.
- Odeślij tych biednych ludzi do domu. Załatwimy to w wąskim gronie paranormalnych osób. Kogo my tu mamy? Bracia Salvatore! Stęskniłam się za wami! Nawet was polubiłam, więc pozwolę wam teraz odejść spokojnie.
- Oh my też tęskniliśmy na tyle mocno, że znów opracowaliśmy plan jak cię zabić – powiedział sarkastycznie Damon – Bo wiesz nie mam ochoty umierać zaraz po twoim synalku.
W tedy Matylda, Blanka, Jan, Arek i Paweł otoczyli nas wokół dając w ten sposób znać, że będą walczyć w naszej obronie.
- Jak widzisz nie mam nad nikim kontroli – powiedział niemal radośnie pierwotny.
- Nie! To nie możliwe! Ty nie możesz mieć przyjaciół! – krzyczała rozwścieczona Esther.
- Ma nie tylko przyjaciół, ale także nas – powiedziałam spokojnie.
- Mamo, poznaj, to Viktoria i Julia Pendragon.
W odpowiedzi uwolniłyśmy swoje prawdziwe natury. Moje kły ukazały się w pełnej okazałości podobnie jak białe skrzydła mojej siostry. Odetchnęłam pełną piersią uwalniając swoją ekscytacją.
Złapałyśmy się szybko za ręce, aby zablokować moc pierwotnej wiedźmy, gdyż ze złości zaczęła rzucać zaklęciami w naszą stronę.
- W imię pradawnej mocy, która złączyła nasze życie więzią krwi i miłości, rozkazujemy żywiołom nie czynić krzywdy wszystkim których kochamy i szanujemy.
Jak na zawołanie ogromna jakby mydlana bańka otoczyła nas wszystkich chroniąc przed magią Esther, która zawyła ze złości.
- Zabijcie ich – krzyknęła na swoich strażników.
Bracia i Paweł rzucili się do przodu chroniąc ludzi, którzy przyjmowali już osłabionych wrogów.
- ,,Teraz wszystko w naszych rękach’’ – usłyszałam podekscytowany głos Julii w głowie.
Kiwnęłam głową na znak, żebyśmy zaczynały i od tej pory rozpętało się piekło.
Nasi przyjaciele zabijali jak w amoku wszystkich strażników. Klaus uniósł między nami srebrny sztylet potrzebny do zabicia wiedźmy. Z każdym naszym słowem wiatr wzmagał się zagłuszając odgłosy walki. Z naszych ust wydobywały się proste słowa zabierające siły Esther.
- Co czas rozpoczął, niech czas zatrzyma.
Jasny sztylet jej serce przeszyje,
A co stworzyła niech dalej żyje.
Dzień ją zrodził,
A noc zabije!
Kiedy sztylet powoli zaczynał świecić własnym światłem Esther wyciągnęła ostatnią swoja deskę ratunku.
Z pobliskich krzaków wyciągnęła poranionego i brudnego Michała-mojego brata. Poczułam, że tracę grunt pod stopami.
- Nie – wrzasnęłam, aż ziemia zadrżała.
- Skup się na zaklęciu, bo inaczej ona go zabije – syknął wściekle Klaus.
Z moich czarnych oczu popłynęły krwawe łzy, ale wróciłam do wypowiadania zaklęcia z podwójną siłą. Wiatr otoczył nas i uniósł nad ziemię. W tej samej chwili sztylet zaświecił jak spadająca gwiazda, a Damon wyszedł z ochronnej bańki. Szarpnął mojego brata i zakrył go własnym ciałem. Jego pierś została przeszyta drewnianym kołkiem przeznaczonym na mojego brata.
Czarnowłosy zakołysał się i upadł na ziemię, a nas wiatr opuścił na ziemię. Niklaus jednym susem znalazł się obok Esther. Srebrne ostrze szybko zanurzyło się w jej ciele.
Biegiem rzuciłam się do mojego ukochanego. Już z daleka dostrzegłam, że coś jest nie tak. Jego czarna aura migała powoli ustępując chłodnej stalowej otoczce. Szybkim ruchem wyrwałam kołek z jego serca.
- Damon! Słyszysz mnie?! Powiedz coś! – krzyczałam.
- On umiera – powiedział zapłakany Stefan.
- Nie! Nie! Ja go potrzebuje! Nasze dziecko go potrzebuje! – powiedziałam kładąc głowę ciele Damona.
Jego oddech ustawał, aż w końcu… zniknął… Tylko zimne źrenice wpatrywały się we mnie bez życia.
_____________________________________________________________
Cóż mogę powiedzieć? Skoro tak mnie prosicie pojawi się druga część tego opowiadania...
Mam nadzieję, że za ten rozdział mnie nie pozabijacie xD
Pozdrawiam ;*
                                                             CZYTAM=KOMENTUJE ;)

7 komentarzy:

  1. Rozdział jest rewelacyjny, tylko.... JAK MOGŁAŚ ZABIĆ DAMONA?! Och, po prostu myślałam, że się przewrócę kiedy przeczytałam końcówkę. Błagam, dodaj kolejny rozdział szybko!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym nie wiedziała, co zamierzasz, to normalnie bym Cię zabiła chyba!
    Jak wyżej, rozdział rewelacyjny i tylko czekać na ciąg dalszy! Błagam, dodaj go szybko!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś ty zrobiła z Damonem?! Jak mogłas? ;D
    Rozdział jeden z lepszych ;D Po prostu świetny ;D
    Dodaj kolejny szybko ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no jak mogłaś zabić Damona mam nadzieje że jakoś może przeżyje... Piszzzz dalejj to opowiadanie jest extra !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, co teraz z Damonem. Skoro będzie kolejna część, to nie mógł umrzeć :)
    Rozdział jeden z najlepszych. Czytałam bez oderwania wzroku od monitora.
    Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny. Weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z radością informuję, że zostałaś nominowana u mnie na Liebster Award. Więcej infomacji na http://you-will-be-mine-again.blogspot.com/. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominuję cię do Liebster Award, gratuluję, pytania u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń