Nie mogłam uwierzyć w słowa
Julii. Jak to możliwe, że jest aniołem Kola? Zawsze byłam pewna, że mogą je
mieć tylko ludzie, a nie wampiry martwe od tysiącleci. Przecież nasza siła i
moc jest wystarczająca by stać się panem własnej egzystencji.
- To było jak grom z jasnego
nieba. Nagle istniał tylko on i jego pokręcone uczucia – opowiadał nadal
wstrząśnięta brązowooka.
- Uczucia?
- Tak, odbierałam jego emocje i
to było w tym wszystkim najgorsze. Jest w nim tyle nienawiści i chęci mordu, że
uczucia te sparaliżowały moje ciało przenikając do każdej komórki nerwowej.
Były gwałtowne i nieokiełznane, kiedy on jak gdyby nic siedział i się uśmiechał
nonszalancko. Jak możliwe, że mam chronić osobę, która wyraźnie najchętniej by
wszystkich pozabijana? – zapytała roztrzęsionym głosem.
W aucie zapadła cisza. Nikt nie
potrafił jej odpowiedzieć na to pytanie. Wielka gula żółci podeszła mi do
gardła, a ja stałam się niespokojna i
spragniona krwi. Gdzieś w głębi siebie czułam ogromny niepokój, a list w mojej
torebce jakby palił mnie żywym ogniem.
- Nie martw się, kochanie.
Uczucia były spotęgowane, bo dozna łach ich pierwszy raz – powiedział
uspakajająco Stefan.
- Mam nadzieję – odpowiedziała
cicho Julka i jak tylko dojechaliśmy na miejsce wysiadła jako pierwsza, mówiąc,
że chce się położyć.
W pensjonacie mój niepokój lekko
zmalał. Ten dom miał w sobie coś uspakajającego. Powolnym krokiem ruszyłam do
słabo oświetlonej piwnicy. W lodówce tuż przy dziwnym pomieszczeniu z kratami w
drzwiach stała lodówka pełna woreczków z krwią. Szybko rozerwałam zębami jeden
z nich i rozkoszowałam się słodkim płynem, który łagodził pieczenie w gardle i kumulował się w
podbrzuszu. O tak, maleństwo było głodne!
- Kochanie, mam coś lepszego –
usłyszałam za sobą ciche słowa, Damona w chwili gdy poczułam jego ręce na mojej
tali. Przyciągnął mnie mocno do ciebie obsypując delikatnymi pocałunkami mój
kark i szyję. Powoli obróciłam się w jego stronę przywierając do niego jak
najmocniej. W jego ramionach odzyskiwałam radość i siły na przetrwanie kolejnego dnia.
Poczucie bezpieczeństwa otuliło moje skołatane serce. Jego marmurowe usta
szybko odnalazły moje. Zatracałam się w pocałunku. Zatracałam się w Damonie.
Kiedy odchylił głowę dając mi
niemy znak, abym go ugryzła, nie zawahałam się. Od pierwszej kropli jego krwi
świat zawirował. Fala ciepła rozlała się po moim ciele drażniąc każdy mój nerw.
Kiedy oderwałam się od niego, sama odchyliłam głowę chcąc mu się także
ofiarować w całości.
- Jesteś pewna? – zapytał
uwodzicielskim głosem obsypując pocałunkami miejsce, gdzie najlepiej wyczuwał
mój puls.
- Jak nigdy, kochanie.
W końcu zatopił swoje kły w mojej
tętnicy. Moje ciało zadrżało w ekstazie, a dziecko podskoczyło do góry w
radości. Wirowałam wśród własnych uczuć dotykając umysłem umysłu Damona. Jeśli
bym chciała mogłabym odczytać każdy jego sekret i każdą myśl, ale nadal bariera
demoniczna działała.
Nagle Damon oderwał się ode mnie
z zdziwionym i jednocześnie szczęśliwym wyrazem twarzy.
- Ja czułem jego radość, miłość
oraz słyszałem bicie serca – powiedział szczęśliwy, klękając przede mną i
całując brzuch.
- Jego? Skąd wiesz, że to
chłopiec?
- Nie mam pojęcia. Ja po prostu
to wiem.
Na jego słowa na mojej twarzy
pojawił się uśmiech.
- Chodźmy spać. Jestem zmęczona.
Nie musiałam powtarzać dwa razy.
Wampir wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Po nie całej godzinie mogłam
już spokojnie zasnąć w ramionach ukochanego.
Była ciemna, bez księżycowa noc. Ja trzymałam w ramionach płaczące
dziecko. Chciałam je uspokoić, ale w żaden sposób nie mogłam tego uczynić.
Tuliłam je mocno do siebie i kołysałam się śpiewając kołysankę. Czułam się
obserwowana. Na początku myślałam, że to Damon, ale jego nigdzie nie było.
Spanikowana co raz mocniej się kołysałam i rozglądałam po ciemnym pokoju.
Nagle zawiał mroźny wiatr, mimo że okno było zamknięte, a dziecko
zamilkło w oczekiwaniu. Zdawało się nasłuchiwać obserwując mnie. Wtedy z
ciemności zaczęły wyłaniać się macki cieni wijące się po podłodze, zbliżając
się do nas. Moje maleństwo zakwiliło szczęśliwie, a ja zesztywniałam czując
kleisty, ale delikatny dotyk cieni na nogach. Miałam pewność, że kiedy ruch
może kosztować nasze życie. Nagle cienie dopełzły do maleństwa i otuliły go
szczelnie jak koc. Dziecko radośnie zakwiliło, a jego oczy stały się czarne z
czerwonym płomykiem połyskującym w źrenicy. Wrzasnęłam przerażona.
Obudziłam się ciężko dysząc i
rozglądając się po pokoju obawiając się niebezpieczeństwa. Na szczęście to był
tylko sen. Cichy oddech Damona uspokoił mnie, jedna nie chciałam się kłaść
spać. Podobne sny nękają mnie od przyjazdu do Mystic Falls.
Wysunęłam się powoli z objęć
ukochanego i wstałam po cichu z łóżka. Na palcach podeszłam do stoliczka gdzie
stała już zimna czekolada do picia. Upiłam łyk słodkiego płynu i jeszcze raz
rozejrzałam się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na torebce, w której leżał
nadal nie przeczytany list od Kola. Serce znów mi przyśpieszyło gdy wyjmowałam
papier i zabierałam go ze sobą do toalety.
Pena obaw usiadłam na muszli
klozetowej i rozwinęłam kartkę. Jej zawartość zmroziła mi krew w żyłach.
„ Twoje dziecko nie
może się urodzić! Ja na to nie pozwolę.”
Noooo rozkręca się coraz bardziej?
OdpowiedzUsuńCzemu Kol chce zabić dziecko Viktorii? Viktoria będzie musiała się bronić a wtedy będzie walka i Julia będzie bronić Kola. Czyli bronić siostry czy mordercę?
Czekam na nn :*
Hejka!!
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie, bardzo mnie intryguje i nieźle się rozkręca. Ah kocham DAmona <3 CZemu Kol chce zabić to dziecko ? Mam tyle pytań :D CZekam z niecierpliwością na NN!
Życzę duużo weny i zapałau !
Pozdrawiam i do napisania :)
Ps zapraszam do mnie na the-new-road.blogspot.com
o-b-c-a.blogspot.com
ksiezyc-moim-panem.blogspot.com (najnowszy xD) Wybierz sobie jeden, albo jeśli nie chcesz to wcale, ale ja tu i tak zajrzę :D
Akcja coraz bardziej nabiera akcji.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wątek, jestem strasznie ciekawa czemu Kol chce zabić dziecko Victorii. Życzę dużo weny i z nie cierpliwością czekam na nn. Pozdrawiam ~Vittoria
P.S zapraszam do mnie na nn http://all-is-well-that-ends-well-vittoria.blogspot.com/
Hejka !!
OdpowiedzUsuńU mnie na ksiezyc-moim-panem.blogspot.com jest NN, serdecznie zapraszam ;*
No nieźle się robi... Coś mi ten jje sen nie za bardzo się podoba. Mam nadzieję, że z dzieckiem nic nie będzie, ale coś mi podpowiada, że nas zaskoczysz z tym :P Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJak to nie może się urodzić ? Musi , i to nawet szybko . Rozdział mi się bardzo podobał , pozdrawiam twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl/
OdpowiedzUsuńHejka !
OdpowiedzUsuńU mnie na ksiezyc-moim-panem.blogspot.com jest NN, serdecznie zapraszam do czytania ;*